Pisma święte (różnych tradycji) przekazują wiedzę i mądrość (a czasem zwykłe śmieci) na wielu poziomach. Aby zrozumieć te najgłębsze trzeba mieć klucz. Wspominałem o tym wielokrotnie - choćby w książce Tajemnica Złotej Krwi Chrystusa.
Kiedy na I soborze nicejskim w lipcu 325 roku rzymski cesarz Konstantyn, nazwany później Wielkim, przejął chrześcijaństwo i siebie mianował mesjaszem (wkroczył na sobór jako kapłan) dokonał także wyboru tekstów kanonicznych. Tak powstała Biblia, którą znamy dziś i tak skończyło się chrześcijaństwo, bo to co znamy dziś pod tą nazwą to zmodernizowany mitraizm z elementami kultu greckiego Pana. O tym też już wielokrotnie wspominałem.
Nie chcę poruszać tu kwestii konfliktu między „gnostykami” czy zwolennikami Ariusza (Arianami), którzy nie uznawali żadnej zwierzchności cesarskiej, a powstałym dzięki Konstantynowi kościołem rzymskim. Ani odnosić się do wydumanych przewag ewangelii kanonicznych nad apokryficznymi wynikających rzekomo z „łączności” polegającej na tym,, że pochodzą one od apostołów. Paweł nie był apostołem i Jezusa nigdy nie spotkał - tyle oficjalna wersja sama w sobie sprzeczna... A Tomasz na przykład, czy Judasz apostołami byli. Jednak ich świadectwo odrzucono.
Przy okazji - Konstantyn ochrzcił się dopiero na łożu śmierci i to z rąk biskupa ariańskiego...
Poza tym ewangelie w Biblii, mimo iż są cztery, to tak naprawdę są jedynie dwie. Synoptyczne (Mateusza, Marka i Łukasza) to kolejne wersje ewangelii Q, tak zwanej źródłowej. Zaginionej.
Zostawmy z boku prawdziwość lub nie kanonu i zadajmy pytanie które jakoś umyka komentatorom i badaczom. Dlaczego ewangelie są cztery i dlaczego ewangeliści pieczętowali się tak dziwnymi znakami?
Marek, Mateusz, Łukasz, Jan. Lew, Anioł, Byk/Wół, Orzeł.
W Apokalipsie Jana boskiego tronu strzegą istoty „podobne do” lwa, człowieka/anioła, byka/wołu i orła. Orzeł to oczywiście feniks. W heraldyce europejskiej już od czasów Rzymu feniksa przedstawiano jako orła.
W Starym Testamencie Ezechiel ma widzenie, w którym boskiego rydwany strzegą postaci z czterema skrzydłami i czterema twarzami - człowieka, lwa, orła i byka.
Ale o co chodzi? Między bajki włóżmy opowieści takich autorów jak Ireneusz (II w.) którzy dorabiają ideologię do faktów.
żeby to zrozumieć przenieśmy się na chwilę do Egiptu... O Piramidzie Cheopsa, czyli Wielkiej chyba kiedyś napiszę trochę więcej.
Rogi Wielkiej Piramid wskazują znaki zodiaku - Byka, Lwa, Skorpiona (Orła/Feniksa) i Wodnika (Anioła) - znakom tym przypisane są najjaśniejsze gwiazdy zwane strażnikami nieboskłonu. Aldebaran (Byk), Regulus (Lew), Antares (Skorpion), Fomalhaut (teraz Ryby, ale przed zmianami wprowadzonymi przez współczesną astronomię - Wodnik). Odległości między tymi gwiazdami są stałe i dlatego są używane jako punkty odniesienia. Już w Babilonie na przykład wykorzystywano ich położenie na nieboskłonie do określania pór roku - Byk to wiosna, Lew - lato, Orzeł - jesień i Człowiek/Anioł - zima.
Oś łącząca Byka ze Skorpionem (Orłem) reprezentuje babiloński skrzydlaty byk. Oś łącząca Lwa i Wodnika (Anioła) - Sfinks.
Co 26.000 lat ma miejsce precesja punktu równonocy. Zmienia się pole magnetyczne, przebiegunowuje się Ziemia, giną gatunki zwierząt itd. następują kataklizmy, potopy itd. Przed tym ostrzegają, taką wiedzę przekazują Piramidy i Sfinks. I zapisany w Biblii fakt umieszczenia czterech ewangelii. Ewangelia to wszak „dobra nowina”. Apokalipsa to czas zrywania zasłon, odkrywania prawdy.
Sfinks (ojciec tajemnic, strażnik tajemnic) w Gizie wyznacza moment precesji, a punktem startowym jest „Serce Sfinksa - płaskorzeźba na piersi posągu, czyli gwiazda Regulus, nazywana także przez starożytnych sercem lwa. To jest początek liczenia precesji przez budowniczych piramid.
Taką wiadomość, taką prawdę przekazuje kompleks w Gizie i postacie (herby, znaki, pieczęcie - tetramorf) czterech ewangelistów. Wszystko inne to bełkot.
A Chrystus na katedrach znajduje się w Vesica Piscis. I bywa otoczony tymi znakami (Byk, Lew, Feniks, Anioł). Ale to już inna historia.