Życie jest ważniejsze...

Nie miejcie żalu do Franciszka. Ani do Cyryla... Czyli czym naprawdę jest kościół. (1 193)

Ogólnoświatowe zdziwienie, czy nawet niesmak, spowodowane postawą papieża Franciszka wobec wojny, a raczej ludobójstwa, którego dopuszczają się Rosjanie na Ukrainie, wynika z niezrozumienia czym jest w istocie kościół rzymski. Trwamy w naiwnym przekonaniu, że kościół był i jest ostoją humanitaryzmu, czynienia dobra i chrystusowej miłości. To mit, efekt 1700 lat propagandy wspieranej brutalną przemocą. 

W maju cyklicznie wraca w Polsce sprawa Konfederacji Targowickiej, która właściwie zamordowała polską niepodległość. Smaczku sprawie dodaje fakt, że osoby o poglądach opozycyjnych do lewicy bez sensu nazywanej w Polsce prawicą, nazywane są targowiczanami. Proszę sprawdzić kto tę targowicę tworzył.

Żeby zrozumieć czym jest kościół trzeba sięgnąć do samych początków. Ale nie do roku zero, nie do nauk Jezusa (abstrahując od tego skąd one się wzięły i czy historycznie rzecz biorąc Jezus w ogóle istniał). To nie Jezus założył kościół. Zrobili to rzymscy cesarze – Konstantyn w roku 325 i Teodozjusz II w roku 391.

Konstantyn chcąc ratować walące się Imperium Romanum postanowił „przejąć” zyskujące coraz więcej zwolenników chrześcijaństwo. Wymyślił więc „objawienie” – rzekomo ukazał mu się krzyż i usłyszał głos „w tym znaku zwyciężysz”. I to nic nie szkodzi, że chrześcijanie wówczas w ogóle nie używali krzyża jako swojego znaku tylko ryby i czasem chrystrogramu. Krzyża za to jako znaku używali wówczas między innymi mitraici, a Konstantyn był całe życie mitraitą. A więc ta legenda nie ma sensu. 

Cesarz wezwał do siebie biskupa Rzymu Sylwestra i oszołomionemu staruszkowi podarował pałac laterański, stroje, bogactwa itd.

Kiedy w roku 318 do Sylwestra przybyli Dysposyni dowodząc, że siedzibą kościoła powinna być Jerozolima, a nie jakiś Rzym, zaś biskupami najważniejszych miast Dysposyni, Sylwester oznajmił, że nauki Jezusa zostały zastąpione (sic!) doktrynami lepiej odpowiadającymi wymaganiom cesarza i że moc zbawiania nie należy już do Jezusa, tylko do cesarza. No bo jest bogiem przecież. Sol invictus.

I tym jest do dziś Kościół Rzymski. Kościołem Rzymskim właśnie, imperialnym. Bardzo się to nie spodobało większości chrześcijan, którzy wiedzieli, że nie o złoto chodzi, że „królestwo nie jest z tego świata”. 

W roku 325 Konstantyn zwołał sobór w mieście Nikei (Nikai) w Bitynii, dziś Turcja. Sobór nicejski. Na nim właśnie stworzył kanon biblijny, czyli wyrzucił pisma/księgi niepasujące do własnej narracji. Dziś nazywane apokryfami. 

Oficjalnie chodziło o kompilację kanonicznej Biblii i rozstrzygnięcie kwestii teologicznych. Zasadniczym był spór o substancjalność osób. Niektórzy (mniejszość) uważali, że Syn Boże jest tej samej substancji co Ojciec. Większość, skupiona wokół libijskiego duchownego z Aleksandrii Ariusza, twierdziła, że nie. Że Syn został stworzony przez Ojca więc nie może być tej samej substancji.

W praktyce chodziło o to, żeby chrześcijaństwo stało się religią państwową, podległą cesarzowi. Jeśli ktoś chce zobaczyć to w naturze – wystarczy spojrzeć na rosyjskie prawosławie, współpracę hierarchów z KGB w czasach sowieckich i dzisiejszą postawę patriarchy Moskwy i całej Rusi Cyryla. Skal jest inna, ale Putin dziś robi to samo co Konstantyn w IV wieku.

Dyskusja soborowa wyglądała tak, że kiedy Ariusz wstał by mówić Mikołaj, biskup Myrny (ten sam, którego znamy jako świętego Mikołaja, przynoszącego prezenty...) uderzył go pięścią w twarz. I to był koniec dysputy. Kościół pierwszy raz się podzielił, zwolennicy Ariusza (arianie) stanowili ogromną większość w Europie, zaczęła się więc pierwsza wojna religijna i regularna eksterminacja arian, Kościół Rzymski miał wszak legiony. 

Ale jeszcze na Soborze Konstantyn wprowadził zmiany. Sam już formalnie był bogiem, więc teraz trzeba było tylko przekonać wszystkich, że to on jest zbawicielem, a nie Jezus – wprowadził dogmat o Trójcy, czyli utożsamił Chrystusa z Ojcem i Duchem (każda z osób jest osobną osobą, ale są tym samym bytem). Po to, by odsunąć Jezusa od ludzi. Jezus z Syna Człowieczego, stał się Synem Boga. Tradycyjni chrześcijanie, reprezentowani przez Ariusza, uważali przypomnę, że Jezus był Synem zrodzonym z Boga, ale sam Bogiem nie był. 

Od tego czasu to cesarza uważano za mesjasza, głównego boga, z racji dziedziczenia „od początków czasu”.  A Konstantyn, mitraita (oczywiście) ochrzcił się dopiero tuż przed śmiercią i to u biskupa ariańskiego...

Według nauk chrześcijan mądrość nie pochodzi z rozumu tylko z woli Boga, z objawienia. To chrześcijaństwo jest źródłem prawdy, więc filozofów można wyrzucić do śmieci, naukę też. Paradoksalnie większość w filozofii chrześcijańskiej wywodzi się z prac Platona (idee to myśli Boga, preegzystencja dusz…). 

Uczniowie Szymona Zeloty (Szymona Maga) określali kościół rzymski mianem “wiary głupców”.

© 2017-2023   Jan Syski // wszystkie prawa zastrzeżone