Jedna z największych tajemnic w historii i najpilniej strzeżona tajemnica starożytnego Egiptu. Słowo-klucz na którym firmy kosmetyczne i różnego rodzaju szarlatani zarabiają krocie wciskając ludziom sól morską i bzdety o jej cudownych właściwościach. Substancja która łamie prawa fizyki i przy której nauka rozkłada ręce. Przedmiot legend, półprawd i kłamstw. Droga do bogów, klucz do tworzenia, symbol, ambrozja, źródło nieśmiertelności.
Ormus.
Potrafili go wytwarzać starożytni, potrafili mistrzowie-rzemieślnicy zakonu Templariuszy. Współcześnie odkryto go na nowo dopiero w XX wieku.
Publikuję dziś obszerne opracowanie tego tematu. Jest o Egipcie, jego faraonach i upadku. Jest o Mojżeszu, który wcale nie prowadził ludu wybranego i naturalnie o biblijnych mitach. Jest też oczywiście trochę o Sumerze, najstarszej znanej nauce cywilizacji. Jest o Ramzesie, który został królem na skutek wojskowego puczu. Jest o roli linii żeńskiej w dziejach. Jest o złotych i srebrnych naczyniach i kluczach. Wreszcie jest odrobina o Świętej Arce i Graalu. O chlebie pokładnym. Jest też o tym, że w nasze ciała zbudowane są także z pierwiastka, który w ogóle nie występuje naturalnie na ziemi. O greckich mitach, alchemikach, masonach, smokach, złotym cielcu i apokalipsie.
Jest o ormusie – chlebie obecności.