Życie jest ważniejsze...

Planety krążą po linii prostej, sam stwarzaj rzeczywistość - starożytni wiedzieli to wszystko już dawno czyli objaśnienie fizyki kwantowej (1) (1 954)

Einstein powiedział, że jeśli czegoś nie potrafisz wyjaśnić w prosty sposób to znaczy, że tego nie rozumiesz. Niektórzy nauczyciele akademiccy o tym nie wiedzą... A wiedza wyzwala (por. J.8.32). Dlatego dziś będzie długo i w odcinkach - co tak naprawdę mówi nam współczesna nauka i o co w tym wszystkim chodzi. Wszystko jest zaskakująco bliskie wiedzy starożytnych. I w gruncie rzeczy jest zupełnie proste. Naprawdę.

Teoretycznie
Właściwie cała nasza nauka jest w pewnym sensie teoretyczna. „Wiemy” na przykład, że dzieci dziedziczą jakieś cechy po swoich rodzicach i że to sprawka genów. Ale to jest teoria. Owszem wiele obserwowanych zjawisk ją potwierdza, ale to nie zmienia faktu, że to wciąż teoria. „Wiemy”, że wszechświat się rozszerza i zaczął się w Wielkim Wybuchu, ale to wciąż teoria, zresztą zupełnie świeża i w dodatku nie przez wszystkich naukowców uznawana za prawdziwą czy udowodnioną. Wiele zjawisk tę teorię potwierdza, na przykład zaobserwowany w 1929 roku przez Edwina Hubble€™a efekt przesunięcia w kierunku czerwieni światła emitowanego przez odległe galaktyki - im dalsza galaktyka tym większe przesunięcie. Na podstawie obserwacji tych zjawisk Stephen Hawking sformułował w latach osiemdziesiątych XX wieku teorię Wielkiego Wybuchu, ale... to nadal teoria.

Co to jest teoria? Jeśli burczy mi w brzuchu, a później zjem kanapkę to mogę zaproponować terię, że burczało mi w brzuchu bo byłem głodny. Zjadłem, przestałem być głodny, przestało burczeć. Ale mogę też zaproponować inną teorię. że mam w brzuchu potwora, który żąda kanapki. Dostał kanapkę, przestał warczeć. Ta teoria jest równie dobra. Póki co. Oczywiście jest szereg innych obserwacji, które mogą potwierdzać albo przeczyć teorii. Dotąd nikt nie znalazł w brzuchu innych ludzi żadnego potwora, za to ja sam zaobserwowałem, że burczeć przestaje także po zjedzeniu schabowego z kapustą. Więc raczej teoria o głodzie jest lepsza. Ale to niczego nie dowodzi.

Zatem przyjmujemy za prawdę teorię, która wydaje się najlepsza. Kiedyś teorię o płaskiej ziemi, dziś o Wielkim Wybuchu.

I tu ciekawostka ze świata starożytnych -  Egipcjanie wierzyli, że świat trwał przez eony w jednym punkcie, a później w jednej chwili powstało wszystko. Wyrazem tej wiary jest konstrukcja świątyń - posąg boga znajdował się w małym pomieszczeniu, z którego wychodziły coraz większe, aż do dziedzińca z kolumnami i wielkiej bramy - świat emanuje z bóstwa rozszerzając się do aktualnych rozmiarów. Zatem tak w gruncie rzeczy czyja to jest teoria?

Mechanika kwantowa
Jestem fanem mechaniki kwantowej. Godzinami potrafię zanudzać bliższych i dalszych znajomych opowieściami o potencjale, funkcji falowej i budowie subatomowych cząstek. Wymyśliłem nawet logo dla funkcji falowej.

Mechanika kwantowa jest podstawą współczesnej fizyki, biologii, chemii i medycyny. Każdy procesor każdego komputera działa dzięki mechanice kwantowej. Jeśli więc masz telefon komórkowy, elektroniczny zegarek, albo kuchenkę mikrofalową to na co dzień korzystasz z mechaniki kwantowej.

Ale mechanika kantowa to czyste wariactwo. Bo według niej na przykład każdy atom jest jednocześnie wszędzie we wszechświecie, a fizyka zależy od duchowości... Ale po kolei.

Mechanika kwantowa łączy naukę i duchowość. Bez względu na to czy się takie porównanie materialistom podoba czy nie. To teoria praw ruchu obiektów świata mikroskopowego. Do dużych obiektów jak na przykład planety, stosuje się fizykę Newtona. Do małych o bardzo małych masach i rozmiarach - np. atom, cząstki elementarne itp. - fizykę kwantową, gdyż fizyka klasyczna (newtonowska) nie daje się zastosować, nie daje poprawnego opisu.

Rzecz nie jest nowa. Pojęcie kwant wprowadził niemiecki fizyk Max Planck w 1900. Kwant to podstawowa „porcja” energii wypromieniowanej w promieniowaniu radiowym, promieniach Roentgena (RTG), świetle itd. To taki jakby jeden pakiet informacji (jak bit w IT). Ta minimalna porcja - stała Plancka dała początek mechanice kwantowej.

Oprócz Plancka twórcami mechaniki kwantowej był Werner Heisenberg, niemiecki fizyk teoretyk (sformułował zasadę nieoznaczoności w latach 20 XXw, Erwin Schrödinger (Austria, fizyk teoretyczny), Paul Dirac (Anglia, fizyk teoretyczny), Niels Bohr (Dania, fizyk), Richard Feynman (USA, fizyk, wymyślił „sumę po sumach” czyli metodę opisu tego magicznego momentu załamania funkcji falowej kiedy materia z potencjalnej staje się rzeczywistą, ale o tym później) i oczywiście Albert Einstein (Austria, USA). Wszystko nobliści. Naukowcy. Pierwsza liga.

Einstein wymyślił Szczególną Teorię Względności (STW), która z grubsza rzecz ujmując mówi o tym, że siła grawitacji wynika z lokalnej geometrii czasoprzestrzeni (masa zakrzywia czasoprzestrzeń), nie można mówić o prędkości, ani o przyspieszeniu bez jakiegoś układu odniesienia, a więc wszelki ruch określa się i mierzy względem czegoś, a czas wcale nie jest zawsze taki sam, tylko też jest pojęciem względnym. Jeśli na przykład byłoby możliwe wysłanie w kosmos jednego z braci bliźniaków z prędkością zbliżoną do prędkości światła, to po powrocie byłby dużo młodszy od swojego brata ponieważ czas przy takiej prędkości biegnie wolniej (paradoks bliźniąt).

Einstein założył, że jedyną wartością niezależną od punktu odniesienia jest prędkość światła wynosząca dokładnie 299 792 458 m/s czyli sporo. Dla przykładu światło z Ziemi na Księżyc dociera w jakieś dwie sekundy, a ze Słońca dociera do nas po ośmiu minutach i 19 sekundach (mniej więcej bo orbita Ziemi jest elipsą i zimą jesteśmy dalej od Słońca niż latem).

Jeśli będę kozłował piłkę w dajmy na to jadącym pociągu to względem podłogi pociągu piłka nie będzie się poruszać (w przód, tył i na boki, bo w górę i dół oczywiście będzie), czyli wykresem tego ruchu będą dwie nakładające się strzałki, jedna w górę, druga w dół. Ale dla obserwatora stojącego gdzieś na peronie piłka będzie się poruszała z prędkością pociągu, a wykresem jej ruchu będą połączone łuki. A gdyby obserwator był gdzieś na słońcu na przykład, to do prędkości pociągu dodałby jeszcze (albo odjął, zależy w którą stronę jedzie pociąg) prędkość z jaką Ziemia porusza się względem słońca.

Jednak światło porusza się niezależnie od prędkości punktu odniesienia. Porusza się w tak zwanym stożku świetlnym, który rozprzestrzenia się z prędkością, co niezbyt zaskakujące, światła. Einstein założył, że prędkość światła jest stała. Od maja 2011 roku wiemy już, że nie jest. Francuskim naukowcom z CNRS udało się zmierzyć, że światło w polu magnetycznym biegnie z różną prędkością w różnych kierunkach, a więc fotony także podlegają wpływowi grawitacji. Mimo, że nie mają masy. I to jest dopiero wariactwo... Należy więc zakładać, że światło w pobliżu dużych obiektów będzie biec po łuku. I istotnie tak jest. Wiemy to już od dość dawna, dzięki temu zjawisku, o czym wspominałem przed chwilą, odkryto na przykład, że wszechświat się rozszerza - o czym pisałem przed chwilą.

Duże masy jak na przykład Słońce czy planety w ogóle są ciekawe same w sobie. Tak duża masa zakrzywia czasoprzestrzeń i powoduje, że planety krążą po orbitach wokół masy (Słońca). Ich orbity w czterowymiarowej przestrzeni są linią prostą (w próżni nie ma tarcia), ale czasoprzestrzeń się ugina i wychodzi elipsa.

Przy okazji zadanie, które może trochę zobrazuje to zjawisko: weź kartkę papieru, połóż na stole, z jednego boku narysuj kropkę i z drugiego boku drugą. I pytanie - jaka jest najkrótsza droga między kropkami? Oczywiście pierwsze co przychodzi do głowy to geometria euklidesowa i linia prosta, a właściwie odcinek łączący punkty. Ma powiedzmy 20 cm. A czy można tę odległość zmniejszyć? No nie można, punkty się nie poruszają. Ale jeśli zakrzywimy czasoprzestrzeń zginając kartkę tak by oba punkty się zetknęły to nie zmieniając ich lokalizacji, odległości między nimi de facto zmniejszyliśmy tę odległość do zera. Może tak będą wyglądały kiedyś podróże do gwiazd?

Po opublikowaniu STW (Szczególnej Teorii Względności) Einstein rozszerzył ją o opis zjawisk zachodzących w obecności pola grawitacyjnego tworząc Ogólną Teorię Względności (OTW).

Z Albertem Einstainem najbardziej kojarzy się wzór E = mc2 mówiący o tym, że energia obiektu równa jest jego masie pomnożonej przez kwadrat prędkości światła. To sporo. W jednym atomie wodoru (a wodór ma najmniejsze atomy) jest więcej energii niż ludzkość potrzebowała od początku budowy cywilizacji. Jednakże z tego wzoru wynika także coś innego, co ma dla nas kluczowe znaczenie, a na co większość ludzi w ogóle nie zwraca uwagi. I co zawstydza naukowców i nauczycieli do tego stopnia, że pomijają tę kwestię. Prawdopodobnie po prostu jej nie rozumiejąc. Einstein zwrócił - materia jest formą energii. Tadam! światło, promienie RTG, ciepło, promienie mikrofalowe, radiowe, telewizyjne, materia to wszystko są formy tej samej energii. Różnią się tylko częstotliwością drgań... Wyłącznie (sic!). (Przy okazji - wiedziałeś, że ludzkie DNA emituje światło? Ja nie wiedziałem, a emituje fotony.). Zaś serce jest organem wielowymiarowym i generuje pole elektromagnetyczne kilka tysięcy razy (sic!) większe niż mózg - którego pole badamy w celach diagnostycznych i poznawczych.

Kiedy to zrozumiałem (znamienne - dostałem na tacy lata temu, a i tak musiałem mieć czas, żeby zrozumieć) to zupełnie inaczej spojrzałem na kąpiele w dźwiękach gongów, uzdrawianie kamieniami i takie tam cuda. Zresztą w Niemczech ponoć standardową praktyką w terapii po wylewach i to nie „alternatywnej” tyko „regularnej” jest stosowanie tybetańskich mis dźwiękowych. Misy ręcznie kute już podobno od pięciu tysięcy lat mają odpowiednią częstotliwość drgań i pomagają. Jakoś.

A w Polsce? A w Polsce nie są używane misy tybetańskie, ale kiedy na mój uszkodzony łokieć lekarz przepisał mi rehabilitację to jakie zabiegi dostałem? Naświetlanie, ultradźwięki i jonoforezę. Czyli zmiana częstotliwości drgań cząsteczek poprzez dostarczenie energii światła, kąpiel w dźwiękach i transfer jonów leku przez pole magnetyczne... Zamiast misy - urządzenie na prąd. Pewnie ze sto razy droższe.

cdn...

© 2017-2023   Jan Syski // wszystkie prawa zastrzeżone