Życie jest ważniejsze...

Siedem nawyków mnichów buddyjskich, które mogą zmienić Twoje życie na zawsze (7 902)

Znalazłem krótki tekst o buddyzmie Zen, do którego chciałbym się odnieść. Chodzi oczywiście o buddyzm monastyczny, czyli ten „prawdziwy”, nie o jego ludyczne wersje przepełnione hinduskimi bóstwami. W Bangkoku zapytałem dlaczego w świątyni (buddyjskiej) mają posągi bogów, na przykład Ganeszy. Wyjaśniono mi, że buddyzm jest bardzo podobny do hinduizmu (przecież)...

Naturalnie to nonsens. Ludzie po prostu potrzebują bóstwa gdy ich świadomość jest na zbyt niskim poziomie rozwoju by zaakceptować, że to oni sami są odpowiedzialni za swój los. Stąd buddyzm „ludowy” jest właściwie hinduizmem pomieszanym z szamańskim nieco bon i innymi lokalnymi, przedbuddyjskimi wierzeniami..

Nie jestem buddystą, ale mam bardzo wiele szacunku do tej filozofii, czy ścieżki (bo przecież nie „religii”). Zwłaszcza uwalnianie się od przywiązań jest szalenie cennym poglądem (techniką) będącą istotą buddyzmu i (na przykład) chrześcijańskiego czyśćca, w którym żadne dusze nie „cierpią mąk za karę”. Ich cierpienie wynika z oczyszczania, uwalniania od przywiązań, które może być szczególnie bolesne na przykład dla kogoś, kto z pieniądza zrobił fetysz i wartościował wszystko przez pryzmat posiadania.

Zalecenia, które płyną z nawyków mnichów buddyjskich są obecne także w tradycji szamańskiej i Gnozie.

Od dwóch i pół tysięca lat filozofia buddyjska koncentruje się wyłącznie na tym, by zmniejszyć cierpienie i utrzymać umysł w chwili obecnej. Choć moim zdaniem Budda nie miał racji...

I choć zazwyczaj nie jest to łatwe możesz skorzystać z tych osiągnięć.

 

1. Upraszczanie
Budda urodził się księciem i mógł spędzić całe życie w złotym pałacu nic właściwie nie robiąc. Ale wybrał inne życie. Zostawił wszystko gdy zrozumiał, że frustracja pochodzi z materii. Mnisi buddyjscy robią to samo. Ograniczają posiadanie do minimum i zatrzymują tylko to co niezbędne do życia. I jest tego naprawdę niewiele. Omnia mea mecum porto.

2. Troska o innych
Mnisi buddyjscy uczą się by działać nie dla siebie, ale dla całego świata. Gdy medytują, robią to w intencji każdego. Chcą dostąpić oświecenia by móc osiągnąć swój pełny potencjał i pomóc każdemu, kto tego potrzebuje.

Jeśli potrafisz osiągnąć taka bezinteresowność, skupiasz się w mniejszym stopniu na własnych problemach. Stajesz się mniej emocjonalny jeśli chodzi o małe rzeczy i twój umysł staje się spokojniejszy. Robisz w swoim życiu przestrzeń dla innych i porzucasz egoistyczne nawyki.

Postawa ta bardzo silnie koresponduje z kabałą na przykład, w której zwyciężanie ego (Szatana) jest fundamentalna praktyką upodabniania się do Boga.

3. Medytacja, mnóstwo medytacji
Mnisi buddyjscy medytują bardzo dużo. Tak w dzień jak i w nocy. Taka praktyka zmienia fizycznie mózg, a nawet DNA i są badania naukowe na ten temat. Zalet medytacji jest wiele i to temat na osobny artykuł (albo i kilka).

4. Podążanie za mądrością
Na Zachodzie starość jest niemodna. W buddyzmie jest postrzegana jako skarbnica mądrości. Mnisi poszukują przewodników, którzy mogą dzielić się swoim doświadczeniem. Starsi mają więcej doświadczeń życiowych co oznacza, że można się od nich więcej nauczyć. Choć... chodzi raczej o wskazówki praktyczne, a nie wiedzę jako taką. W duddyźmie tajskim na przykład, szczególnie w tradycji leśnej się praktykuje, a nie zdobywa wiedzę...

5. Uważne słuchanie bez osądzania
Umysł w naturalny sposób osądza. Jednak według buddyzmu celem komunikowania się jest pomoc innym i sobie w zmniejszaniu cierpienia. Krytykanctwo i osąd w oczywisty sposób w tym nie pomaga.

Mindfullness czyli wyciszony umysł, umysł w stanie uważności jest wolny od osądu. Głównym celem uważnej komunikacji (w stanie mindfullness) jest przyjęcie wszystkiego, co ktoś mówi bez oceniania.

Większość ludzi słucha by odpowiedzieć, a właściwie nie słucha bo układa w głowie odpowiedź. A chodzi o to by po prostu usłyszeć komunikat. W całości. Skutkuje to wzrostem wzajemnego szacunku, zrozumienia i szans na postęp rozmowy.

6. Zmiana jest jedynym prawem Wszechświata
Mistrz Suzuki twierdzi, że kluczowym jest nauczenie się akceptacji dla zmian:

„Bez zaakceptowania faktu, że wszystko się zmienia nie możemy odnaleźć doskonałego spokoju. Niestety mimo że jest to prawda, ciężko nam to zaakceptować. A ponieważ nie możemy zaakceptować przemijalności, cierpimy”.

Wszystko się zmienia, to fundamentalne prawo wszechświata. Ciężko to zaakceptować ponieważ identyfikujemy się z naszym wyglądem, ciałem, osobowością. I gdy się zmieniają, cierpimy.

Suzuki uczy, że możemy poradzić sobie z tym problemem rozpoznając, że wszystko w naszym umyśle znajduje się w ciągłym strumieniu, przepływie. Wszystko w świadomości przychodzi i odchodzi. Rozumiejąc to można w jednej chwili rozproszyć strach, lęk, gniew, zachłanność, rozpacz. Ciężko jest gniewać się, gdy zobaczysz gniew takim jakim jest. Dlatego Zen uczy, że moment jest wszystkim co istnieje.

Nie zgaszam się, że to jest jedyne prawo Wszechświata. Ale Szmaragdowa Tablica to temat na inny artykuł. Warto tu tylko przypomnieć na przykład Trójcę świętą.

7. życie chwilą
Ludziom trudno jest po prostu żyć chwilą obecną. Tu i teraz. Mamy tendencje by myśleć o tym co było i martwić się tym co przyjdzie. Nasz umysł w naturalny sposób dryfuje.

Uważność zachęca nas do koncentracji na tym, czym naprawdę się aktualnie zajmujemy. Bez osądzania siebie za zagubienie w myślach przyznajemy po prostu, że nasza uwaga uległa rozproszeniu i skupiamy się na zmysłach czy zadaniu, w które jesteśmy zaangażowani. Wymaga to dyscypliny, ale to właśnie to czego potrzebujemy jeśli chcemy być obecni w cudzie życia.


€‹Inspirowane

© 2017-2023   Jan Syski // wszystkie prawa zastrzeżone