Życie jest ważniejsze...

Widzę cię - co wspólnego mają afrykańskie plemiona z kosmitami z filmu Science-Fiction? (884)

Na pewno wszyscy przynajmniej słyszeli o filmie Avatar Jamesa Camerona z 2009 roku. To wspaniała, moim zdaniem, opowieść o cywilizacji „prymitywnej” przy której nasza, wspierana niesamowitą technologią i siłą ognia okazuje się naprawdę prymitywna. Rozwinięta technologicznie, ale wręcz ułomna na każdy inny sposób.

Zresztą filmów w tym tonie jest (i dobrze) więcej. Jak choćby Ostatni samuraj Edwarda Zwicka z 2003 roku ze słynnym zdaniem głównego bohatera „jak sam mówiłeś to dzikusy uzbrojone w dzidy i łuki”. Tymczasem kultura tych „dzikusów” z ich Bushido okazuje się o niebo bardziej zaawansowana niż amerykańska.

Ale wróćmy do Avatara. Rdzenne plemię planety pandora, lud Na'vi wita się, czy okazuje sobie szacunek słowami „widzę cię”. I jest to, co tu dużo mówić, piękne.

W Południowej Afryce żyją ludy Bantu, które pozdrawiają się zwrotem „Sawabona” co dosłownie znaczy właśnie „widzę cię”. A nie dosłownie, ale za to w pełni znaczy „szanuję i uznaję cię takim jaki jesteś i za to kim jesteś”. W odpowiedzi mówi się „Sikbona” co znaczy – znów dosłownie – „jestem tu”, a naprawdę „gdy mnie widzisz (co znaczy jak wyżej) sprawiasz, że istnieję.”

My sobie życzymy udanego dnia, wieczora czy nocy. Oni – sprawiają nawzajem, że istnieją. Niejako powołują się do życia.

Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o powitani hinduskim, błędnie uważanym za lokalne „dzień dobry”. Namaste znaczy dosłownie „boskość we mnie pozdrawia boskość w tobie”. Pozdrowienie to pochodzi z przekonania (dzielonego także przez gnozę), że człowiek – upraszczając rzecz może nawet za mocno – ma w sobie iskrę bożą, jest istotą duchową, boską, której niejako przydarza się materialność. Zstępujemy (wcielamy się) w materię. Ta część boga, która jest w nas podróżuje między ciałami ucząc się i doświadczając.


Szukaj według tagów:

#Afryka #Avatar #Japonia #Bushido #plemię
© 2017-2023   Jan Syski // wszystkie prawa zastrzeżone