Życie jest ważniejsze...

Wszystko marność czyli czego nie powiedział biblijny Kohelet (3 421)

„Marność nad marnościami i wszystko marność” biada król Kohelet, a przekład w tej właśnie postaci każe nam rozumieć tę wypowiedź jako wyraz opinii, że w gruncie rzeczy wszystko jest nic nie warte. Mądrość, działanie, mówienie, patrzenie itd. Stąd już krok do szeregu nadinterpretacji. Tymczasem spojrzenie na historię kolejnych tłumaczeń odkrywa przed nami proces zniekształcania tego tekstu. Łaciński tekst mówi o vanitas, a vanitas to próżność, wersja hebrajska mówi o hewel czyli przemijaniu. A więc nie „wszystko marność” tylko „wszystko przemija”. Kohelet nie mówi więc, że nic nie ma wartości, tylko, że wszystko się kończy. To przecież kompletnie inny pogląd. Jednak pierwotne znaczenie, jak podaje tradycja ezoteryczna, jest jeszcze inne - Kohelet mówi o ułudzie, złudzeniu. Wszystko jest ułudą, złudzeniem.

Ułuda dotyczy tego co w tradycji hinduskiej nazywa się mają (maya), a w ezoterycznej tradycji europejskiej nazywa się hal, w Kabale - zasłony. Słowo hal pochodzi z języka koptyjskiego, języka jednych z pierwszych chrześcijan, jest to odmiana staroegipskiego (sic!) z alfabetem przejętym z greki (plus kilka liter).

Tradycja kabalistyczna mówi, że ta iluzja to Abel (Hewel). A więc zabójstwo Abla, dokonane przez Kaina pozostaje w sferze symbolicznej i jest czynem moralnie dobrym! I o to w gruncie rzeczy chodzi, żeby pokonać ułudę, zerwać zasłonę, dostąpić oświecenia. Apokalipsa, czy potocznie Armegddon (choć to nazwa miejsca, nie wydarzenia) to zrywanie zasłony, koniec „tego” świata, a więc sukces, powód do świętowania, nie globalna katastrofa.

Czym jest hal? Czym jest ułuda, maja? To zasłona rozciągnięta przed naszymi oczyma przez archontów. Kabała, do której, mam stosunek co najmniej ostrożny, mówi o tej zasłonie w sposób bardzo przemawiający do wyobraźni. Jeżeli w zupełnie ciemnym pomieszczeniu (bez okien, ze szczelnie zamkniętymi drzwiami) nie ma żadnego źródła światła to oczywiście jest tam ciemno i nic nie widać. Jeśli umieścimy tam lampę, rozświetli ona pomieszczenie. Ale jeśli przykryjemy tę lampę szczelną zasłoną, to lampy i jej światła nie będzie widać. Ale nie będzie widać także samej zasłony, zatem w ogóle nie będziemy wiedzieć, że jest jakieś światło i że jest czymś przykryte.

W ewangelii Marka (4.21) jest zapis o stawianiu lampy pod korcem. Co ciekawe korzec to dawna jednostka miary, objętości materiałów sypkich.

Odnaleziony w Nag Hammadi tekst Hipostaza Archontów opowiada o stworzeniu świata i pierwszych ludzi. Jest w nim też epizod z rajem, drzewem wiadomości, wężem Adamem i Ewą. Hipostaza Archontów to dzieło gnostyków, zapewne Marcjonistów, którzy wierzyli, że jest dwóch Bogów - zły, który stworzył świat i znęcał się nad narodem wybranym w Starym Testamencie i dobry, który przysłał swojego syna i o którym traktuje Nowy Testament. Wierzenia te powiązane są z religią i mitami Sumeru, braćmi En-lil i En-ka czyli synami Anu (Annunaki) i korespondują z poprawną wersją tłumaczenia biblijnego słowa Elohim. W języku hebrajskim rzeczowniki mają liczbę pojedynczą, podwójną i mnogą (powyżej dwóch). Zatem biblijny „Bóg” to nie jeden bóg, nie dwóch bogów, ale wielu (sic!) bogów. Ciekawostką jest, że słowo Elohim zaczyna się od litery Alef (a, alfa...) czyli pierwszej litery alfabetów semickich (aramejskiego, arabskiego, fenickiego, hebrajskiego, syryjskiego) - w hebrajskim bezdźwięcznej, o wartości liczbowej równej 1 (jeden).

Najczęściej powtarzanym, wyjaśnieniem tej formy jest pluralis maiestaticus władcy, który mówi o sobie „my król”. I choć Księga Rodzaju wyraźnie mówi o bogach (w liczbie mnogiej), co można dokładnie zrozumieć studiując mity sumeryjskie, to faktem jest także, że w niektórych tekstach religijnych istotnie używa się liczby mnogiej w stosunku do Boga (Jedni, Pełni) by podkreślić niedualny, synkretyczny charakter Boga, koniunkcję, syntezę energii męskiej i żeńskiej, jasnej i ciemnej, aktywnej i pasywnej... By podkreślić doskonałość.

W mitach sumeryjskich bracia - dobry i zły bóg - i ich siostry stworzyli, czy raczej wyhodowali człowieka do pracy („umieścili go w raju, aby go uprawiał i strzegł go”) ingerując (według współczesnej interpretacji) własnym DNA w DNA Człowieka z Cro Ma Gnon i tym samym fundując mu (nam) przyspieszoną ewolucję. Która przyspiesza dotąd.

Od początku spisanej historii, od czasu Sumeru (7.000 lat pne) do końca XIX wieku zebraliśmy tyle samo wiedzy, co przez 50 lat wieku XX. Później poszło jeszcze szybciej. Teraz te 9.000 lat załatwiamy w miesiąc, a nawet 20 dni. Tak, zmieniliśmy się też gatunkowo, nasza kultura staje się globalna i zmienia się z dnia na dzień, bardzo. Interesującym jest fakt, że współczesna nauka nie potrafi wyjaśnić nagłego skoku ewolucyjnego dokonanego przez Człowieka z Cro Ma Gnon 30.000 lat temu. Zaś według tradycji hinduskiej Rygweda ma 30.000 lat. Badania naukowe oczywiście tego nie potwierdzają.

To w Rygwedzie niej zapisana jest Mantra Gayatri, najważniejsza chyba mantra w hinduizmie, buddyzmie i zapewne w innych jeszcze tradycjach.


© 2017-2023   Jan Syski // wszystkie prawa zastrzeżone